Ciekawostki ze świata marketingu i reklamy

Świat marketingu i reklamy to przede wszystkim bezkres kreatywności, natchnienia, myślenia poza schematami. To godziny poszukiwania inspiracji – w naturze, sztuce, literaturze, ale również w codzienności. Marketing i reklama mają jednak drugie oblicze, a jest nim sprzedaż. Tworzymy i wdrażamy strategie marketingowe oraz produkujemy reklamy w celu wykreowania wizerunku marki i produktu. Jednak bezpośredniego przełożenia zawsze oczekujemy w wynikach sprzedażowych. I tak, prócz bezkresu kreatywności, wykorzystywana jest wiedza socjologiczna oraz psychologiczna. Zgłębiamy tajemnice schematów ludzkich zachowań, wykorzystujemy emocje. Dzięki bieżącym badaniom i analizom jesteśmy w stanie prowadzić ewidencję faktów, a ta kryje w sobie wiele ciekawostek.

Reklamy (nie) dla dzieci

Wszystkie spoty reklamowe adresowane do dzieci ostatecznie znajdują odzwierciedlenie w portfelu rodzica. Według danych Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, dzieci poniżej ósmego roku życia nie potrafią patrzeć krytycznym okiem na reklamy, a wszystkie informacje w nich zawarte uważają za uczciwe, prawdziwe i obiektywne.
Przeciętne dziecko ogląda średnio czterdzieści tysięcy telewizyjnych spotów reklamowych rocznie. Reklama wyrobów dziecięcych nastawiona jest na tak zwany „czynnik marudzenia” (z ang. nag factor). Zachęca ona dzieci do kupienia określonych produktów, które mają je uczynić fajniejszymi i popularniejszymi wśród rówieśników. Reszta jest już kwestią cierpliwości rodziców. Według badań przeprowadzonych przez ATP, amerykańskie nastolatki muszą poprosić rodziców o kupienie znanej z reklamy rzeczy średnio dziewięć razy, zanim ci ulegną i zgodzą na zakup.
Aktorzy biorący udział w spotach reklamowych dla dzieci są zazwyczaj starsi niż docelowi odbiorcy danego produktu. Dlatego też w reklamie zabawek dla ośmiolatków biorą udział jedenasto- lub dwunastoletnie dzieci. Jest to celowy zabieg, mający na celu przedstawić aktorów jako wzór do naśladowania dla młodszych dzieci.

Styliści żywności

Żywność w reklamach zawsze prezentuje się znakomicie – apetycznie, soczyście, świeżo, wprost idealnie. Ciężko jednak odwzorować te potrawy oraz ciężko uwiecznić je na zdjęciu w równie apetyczny sposób. Dlaczego? Ponieważ za wszystkim stoją styliści żywności.
Jak na przykład zareklamować smażonego kurczaka? Na początek styliści żywności naciągają skórę kurczaka nitkami. Następnie wypychają korpus mokrymi ręcznikami papierowymi, które dodają objętości oraz przyczyniają się do efektu parowania potrawy, czyli rzekomego unoszącego się aromatu. Na koniec mięso podgrzewane jest tylko na zewnątrz, do momentu zagotowania, a jego „chrupiąca skórka” jest niczym innym, jak złocisto-brązową farbą.

To, czego nie widać gołym okiem

Założę się, że niejednokrotnie każdy z nas pomyślał, że jakieś działania marketingowe, których nie byliśmy świadomi, powstały na skutek zbiegu okoliczności. W większości przypadków jednak są to działania bardzo starannie zaplanowane, poprzedzone badaniami, których rezultaty antycypuje się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Idealnym potwierdzeniem, a przy okazji pewnym obnażeniem, jest ambient marketing, czyli nieszablonowe działania zaplanowane w taki sposób, by stwarzały pozory przypadkowego wydarzenia. Ambient marketing bardzo często angażuje osoby z zewnątrz, które nie mają pojęcia, że stają się częścią scenariusza.
Powinniśmy mieć świadomość, że jeżeli jakieś działania marketingowe firmy nas drażnią, to niewykluczone, że taki jest ich zamiar. Najpewniej zmierzają do czegoś, co zostanie wyjaśnione później.
Czy to dobrze, że dziedzina marketingu i reklamy wykorzystuje dane, by trafić z przekazem do pożądanego odbiorcy? Sądzę, że tak, ponieważ z czasem działania te będą opracowane z dokładnością, która umożliwi wystosowanie oferty tylko osobom zainteresowanym.

data publikacji: 31 lipca 2019

autor: Olga Malinowska-Jaźwicka